Żurownia otworzyła się w październiku przy Ligonia 16. Za pomysłem na lokal, który w nowy, niebanalny sposób serwuje kuchnię śląską stoi Kuba Faron – burgerowy król, właściciel Mad Mick’ów. Żurownia stoi oczywiście na żurze, a ten na zakwasie, który wytwarza mama Kuby. Rodzinna produkcja ma gwarancję jakości dobrych polskich składników oraz tradycyjnego sposobu stawiania go w glinanych bunclokach.
Żur w Żurowni pije się i je. Kubek ciepłego żuru kosztuje już 2 zł, pozostałe żury, w tym wegetariański są w cenach 7-9 zł.
Zakwas na żur, który wykorzystywany jest w Żurowni do zup, ale i np. do wyrobu pieczywa, można również kupić w słoiku za 3 zł i w domu odtworzyć śląskie smaki. Piszemy ”street food”, bo tak pisze o sobie sama Żurownia, ale naszym zdaniem chodzi tu raczej o to, że nie jest to żadne restauracyjne ąę, a jedzenie, na które możemy wpadać na co dzień, na szybko, a niektóre chwytać w dłoń.
Przy wizycie w Żurowni oczywiście żur być musi, a przygodę z tą zakręconą wersją kuchni śląskiej polecamy zacząć od Kulebele – klusek śląskich faszerowanych mięsem wołowym z boczkiem, ogórkiem kiszonym, cebulą polanych sosem pieczeniowym z podawane z kapustą czerwoną i zasmażaną 15 zł. Jest to pyszne i sycące danie, idealne na te zimne, pochmurne miesiące. Naszym zdaniem mogłoby być dotowane przez rząd – ot, taki program ”Kulebele+”. Jesteśmy za.
Bardzo pozytywnie zaskoczył nas Ślązak – wyrabiana przez Żurownię kiełbasa śląska w picie z zakwasu żurowego 10 zł (dodatki do wyboru: cebula zasmażana i pieczarki zasmażane po 1 zł oraz boczek i ser gouda 2 zł). Świetny street food, pełen smaków, również bardzo sycący.
Coś równie dobrego i ciekawego to Hajer – torilla na zakwasie żurowym z wołowiną, boczkiem, cebulą, ogórkiem kiszonym, sosem pieczeniowym oraz kapustą czerwoną i zasmażaną 15 zł.
Grubiorz z krupnioka, boczku, cebuli pod puree ziemniaczanym 13 zł – to z kolei danie dla fanów zapiekanek i potraw typu angielskie Shepherd’s Pie.
W menu znajdziecie jeszcze: braty – smażone ziemniaki gotowane 6 zł; dodatki: cybula zasmażana, szampionki (pieczarki) smażone, szpyrka, kyjza gouda; napoje zimne i ciepłe, a piwo z czeskiego browaru Slezsky Pivovar – lane i butelkowe.
Kulebele, Ślązak, Hajer i Grubiorz to stałe pozycje w menu, ale w Żurowni pojawiają się również dania, które są na kuchni czasami na tydzień, czasem na dwa dni np. golonko pieczone w piwie, ślonsko maczanka, pieczona wędzona szpyrka na panczkraucie, a z deserowych – szpajzy czy pischingery. Przy jednym z takich dań – a konkretnie przy wędzonej słoninie z musem z szarej renety i pieczywem – odlecieliśmy!
Podoba nam się też, że w Żurowni dostępne jest również menu w gwarze śląskiej. W tym menu kulebele to gumiklyzjy nafilowane owiynzlym mlynsym ze szpyrkom, kwaśnym ogórkym, cybulom, polone zouzom ze pieczonego i podowane ze modrom i zasmażanom kapustom. Podobnie wpisy na Facebookowym profilu Żurowni idą po ślunsku.
W Żurowni byliśmy dwa razy, zjędliśmy ze smakiem. Wysłaliśmy tam już sporo osób, również spoza naszego regionu, np. z Krakowa czy Warszawy. Wszyscy byli zadowoleni. Pozostali łapali się za głowę widząc na naszych zdjęciach np. kulebele i obiecują, że muszą na to przyjechać do Katowic. Zapraszamy.
Wkrótce w lokalu pojawi się podjazd dla osób niepełnosprawnych, być może powstanie food truck Żurowni, a już w najbliższym czasie, bo w połowie stycznia – neon na wejściem do lokalu. Na razie wypatrujcie potykacza pod adresem Ligonia 16.
Godziny otwarcia:
codziennie od godziny 12:00 do 22:00
udogodnienie dla osób niepełnosprawnych, dania na wynos, Wi-Fi