Wieczór w Chacie Wuja Toma upłynął bardzo przyjemnie. Przy piwku, na pogaduchach z gospodarzem oraz innymi gośćmi. Niestety noc należała do trudnych. Tak jak nie znoszę chrapania, sapania i charchania, tak trafiłam na dwóch delikwentów, koncertujących w najlepsze przez calusią noc. Yep, oka nie zmrużyłam, no ale takie uroki schronisk.

Cały tekst można przeczytać tutaj.

Wyświetlenia:  4