Kilka kroków, które robi się przekraczając bramę katowickiego Nikiszowca to mała podróż do innej epoki, bo czas się tutaj naprawdę zatrzymał i to dawno temu. W powietrzu cały czas unosi się atmosfera dawnych lat, kiedy przedwojenny „Nikisz” tętnił gwarnym, górniczym życiem. Poza samochodami stojącymi dziś na ulicach, nic tu się nie zmieniło. Przez wiele lat zapomniany i niedoceniany, Nikiszowiec zaczyna być postrzegany jako zjawiskowy i niespotykany, a zapewne już wkrótce stanie się wręcz pożądany przez tłumy. I bardzo dobrze, bo jest na co patrzeć! Osiedla górnicze czy robotnicze do tej pory nie kojarzyły mi się z niczym dobrym, a jedynie z wielkim molochem pozbawionym prywatności, postawionym bez ładu i składu, aby pomieścić jak najwięcej osób na jak najmniejszej powierzchni. Tutaj wszystko wygląda inaczej. Kiedy patrzy się na Nikiszowiec z daleka bardzo łatwo dostrzec w nim teren wielkiej, przedwojennej fabryki lub jeszcze starszej fortecy, a podobno z lotu ptaka wygląda jak piękny latawiec, ale tego nie wiem, bo nie sprawdzałam.
Cały tekst można przeczytać tutaj.