Wznosząca się wysoko ponad dnem doliny potoka Łabajów murowana budowla o charakterystycznych łukach powstała zaledwie kilkaset metrów od stacji Wisła Głębce, która od czasów budowy aż do czasów dzisiejszych jest ostatnią na trasie. Jest to o tyle interesujące, że wywoływać może pytanie o ekonomiczny sens tego rodzaju inwestycji, gdyż linia kolejowa mogłaby równie dobrze kończyć się nieco wcześniej, bez konieczności stawiania wiaduktu. Faktem jest jednak, że przeprowadzając tędy w latach międzywojennych linię kolejową, planowano ją przedłużyć. Według ambitnych zamierzeń tory przechodzić miały tunelem pod przełęczą Kubalonka i dochodzić do niedalekiej Istebnej, a nawet dalej, w stronę Zwardonia, który posiadał od dawna, bo od 1884 roku, połączenie kolejowe. Plany tego rodzaju pokrzyżował wybuch wojny, nie sprzyjała im też epoka PRL. Od lat 90-tych XX wieku fatalnie zarządzane polskie koleje znacznie zresztą ograniczyły ilość kursów na trasie do Wisły. Przepływający pod wiaduktem potok Kopydło wypływa w postaci licznych cieków ze wschodnich zboczy Wielkiego Stożka oraz Kiczory. Obejrzeć wiadukt można choćby z góry, z okien pociągu. Możemy również przejechać pod wiaduktem drogą, która prowadzi do Wisły Łabajowa (jest to boczna droga odchodząca od trasy Wisła Istebna). Ta część Wisły, jak również stacja w Głębcach to także punkty wyjściowe szlaków, które zaprowadzą nas m.in. w rejon schroniska na Stożku.
Wiadukt w Łabajowie, fot. Marcin Baranowski - Mosquidron
Wiadukt w Łabajowie - fot. Adam Brzoza
Wiadukt w Łabajowie, fot. Józef Poljak