We wschodniej części powiatu tarnogórskiego, w głębi lasu miedzy Miasteczkiem Śląskim, Bibielą a Zieloną na tzw. Pasiekach, uruchomiono w 1889 r. kopalnię rud żelaza (a przy okazji rud ołowiu z domieszką srebra) „Bibiela”. Jej działalność poprzedziły badania geologiczne, wykonane około roku 1860, które wykazały obecność bogatych złóż rud żelaza, zawierających do 48% żelaza i zalegających w pokładach o miąższości, dochodzącej do 16 m. Czyniło to „Bibielę” jedną z najwydajniejszych w Europie kopalń rud żelaza. Oprócz kopalni rud żelaza „Bibiela” w tym samym roku uruchomiono kopalnię rud cynkowo-ołowianych „Szczęście Flory”. Obie kopalnie miały wspólny zarząd, a zatrudnieni górnicy pracowali zamiennie przy wydobyciu rudy żelaza, bądź cynkowo-ołowianej. Rudy wydobywano metodą upadową, drążąc szyby do głębokości 60 metrów. Kopalnie posiadały 4 szyby: „Neptun”, „Nordstern” (Gwiazda Północy), „Glück Auf” (Szczęść Boże) i „Klemens”. Do odprowadzania wody wydrążono ponad 90-metrowe sztolnie.
Ponieważ kopalnia leżała w środku lasu, ok. 6 km na północny wschód od Miasteczka Śląskiego i linii kolejowej, a jednocześnie ok. 2 km na północ od sołectwa Bibiela i 2 km na południe od części dzisiejszych Kalet – Zielonej, należało ją jakoś skomunikować ze światem. Służyła temu kolejka wąskotorowa, która urobek dowoziła do stacji kolejowej w Miasteczku Śląskim.
Kopalnia była tak wydajna, że zatrudniono na niej 700 pracowników. Niestety, wydobyciu od początku towarzyszyła woda. Do jej bieżącego usuwania używano 8 pomp parowych.
Przez 28 lat eksploatacji kopalnię czterokrotnie zalewała woda, ale pompy wirowe o wydajności 29 m3 na minutę dawały sobie z nią radę. Katastrofa przyszła niespodziewanie 17 czerwca 1917 r.
O godzinie 11.00 zauważono w jednej ze sztolni większy przypływ wody, który udało się odpompować, jednak około godziny 14.00 nastąpił huk i kopalnię zaczął zalewać rwący potok wody. Woda wyrywała fragmenty ścian, waliła stropy, a górnikom wkrótce zaczęła sięgać do kolan. Dzięki temu, że szyb był bity upadową, wszystkim pracującym na dole górnikom udało się uciec. Jednak w ciągu dwóch godzin cała kopalnia – łącznie z maszynami i urządzeniami – została zalana. W tym samym jeszcze roku podjęto starania osuszenia kopalni. Sprowadzono z Gliwic parowe i elektryczne pompy, ale udało się tylko obniżyć lustro wody, by wydobyć część zatopionego sprzętu. Większoś jednak pozostała pod ziemią, podnobnie jak 2/3 zasobów.
W okresie międzywojennym prowadzono badania, które miały doprowadzić do ponownego uruchomienia kopalni. Podejrzewano jednak, że w sąsiedztwie kopalni drzemie podziemne jezioro. Tak w istocie było. kopalnię uruchomiono w pobliżu podziemnego zbiornika wody, nazywanego Głównym Zbiornikiem Wód Podziemnych Lubliniec-Myszków. Z tego zbiornika czerpana jest woda dla zaopatrzenia Tarnowskich Gór i części Gopu. W tym celu w 1955 r. zbudowano Bibieli stację pomp i stację uzdatniania wody.
Kopalnia pozostaje zalana, a jej obejrzenie umożliwia żółty szlak rowerowy tzw. „Leśnej Rajzy” (drogą leśną z Miasteczka Śląskiego, nazywaną „Szyndros”), wyznakowany staraniem Starostwa Powiatowego w Tarnowskich Górach.